
CHARTRES – TAJEMNICZE DZIEŁO SZTUKI
Katedra w Chartres – jedno z najwspanialszych osiągnięć gotyku. Jest pełna niespodzianek, piękna, zagadek i tajemnic. Nie sposób ją w całości poznać. Jej bogactwo to niekończąca się przygoda dla spragnionych.
Historia tego miejsca sięga III wieku, kiedy przybyli tu pierwsi chrześcijanie. Powstaje wówczas drewniany kościółek, słynna szkoła z Chartres (św. Bernard, Teodoryk), pojawia się relikwia sancta camisia czyli suknia Marii Panny z dnia narodzin Jezusa.
W roku 1194 tragiczny w skutkach pożar niszczy zabudowania. Na szczęście relikwie przetrwały. Uznano to za cud i postanowiono zbudować w tym miejscu najokazalszą świątynię ku czci Matki Bożej.
Budowa trwała tylko 26 lat, co na tamte czasy okazało się rekordowo szybko. Konsekracja 24 października 1260 roku ukazała cały majestat.
Fundamenty wpuszczone w ziemię na 8 metrów, wieże na ponad 105 i 115 metrów wysokie, ponad 10 000 rzeźb, 176 witraży. Sama Maria Panna ukazana została aż 181 razy.
We wnętrzu umieszczono największy labirynt, który miał ogromne znaczenie symboliczne. W średniowiecznych kościołach takie geometryczne labirynty miały być dla wiernych wędrówką do źródła – Boga. Centrum Niebiańskiego Jeruzalem. Pielgrzymi powinni ją przejść na kolanach, by móc w modlitwie i pokorze dostąpić tronu Boga. Sam wzór ma prawie 13 metrów średnicy oraz 261 metrów samej drogi.
Katedra to przede wszystkim historia naszego życia ukazana w dziełach sztuki, których tu jest niezliczona ilość. Nauka o Stwórcy, filozofii, naturze, Biblii, prorokach. Całe bogactwo symboli oraz zagadek.
W krypcie pod katedrą znajduje się studnia o głębokości 33 metrów, pochodzących z czasów Celtów. Podobno uchodzi za cudowną już od czasów pogańskich. Można tu również odnaleźć symbole templariuszy. Do dziś nie odkryto dlaczego szkło witraży, aż tak reaguje na światło? Jak to się stało, że przetrwała tyle wojen, rewolucji i powstań?
Jest niewątpliwie must have historii sztuki, który trzeba zobaczyć. A może nie tylko zobaczyć? Powinniśmy poznać i widzieć wszystko, co istotne w naszym życiu.
Tak pisał Julian Przyboś o tym miejscu w wierszu „Widzenie katedry w Chartres”
To nie katedra, to ciężar
kamieni wydźwigniętych
od oczu do lazuru –
Błysk wielosiecznych kolorami mieczy
odciął wnętrze od murów.
Czyżby prawa ciążenia
zwyciężał
i przestrzenie zmieniał?
Krążę z tobą pod strażą witraży.
Nie ma rajów, tylko raj świtów napowietrznych,
niebo nadobłocznego lotu, tego, który
doniósł nas tu, do raju wniebowziętych
oczu –
Spojrzyj! W niebie malarzy
blask cynobrowo-złoty filary otoczył,
wzruszył do głębi głazy
i do szczytu –
i starł z nich dotykalność jak ciało ze świętych.
Wyzwolone z cieni
lecą tęczą złożoną z samych barw gorących
i biją o sklepienie jak o ciemną chmurę,
aby otwierać mury – i odtrącać
ich białość od błękitu,
fioletu,
marzennej czerwieni
do purpurowego słońca –
łuki lecą i w locie przeciw nocy świecą.
Nie ma mocy z granitu, której nie podważy
nikłość,
przenikliwa i łatwa,
rozpędzona nikłość promienia.
Nie ma ziemi, jest tylko
wyrzutnia do zewnętrzy otwieralnych świata,
do wielowymiaru,
gdzie rodnia gwiazd i barw i gdzie zaród
widzenia –
dokąd moja źrenica wzniosła się – i spadła.
I gdzie ty widzieć będziesz,
gdy zamieszkamy w powidoku słońca
malowanym na powietrzu jak na szkle nieważkim,
jak nasze oczy przepełnione blaskiem
nieśmiertelnieją w pędzie
wzwyż, w ponad –
Tworząca,
koniecznie wolna,
patrz! Dożyj siebie ze światła!
Zdjęcia: własne i wikipedia
Może Ci się spodobać

CANNES – PIĘKNO UKRYTE POD CZERWONYM DYWANEM
25 marca, 2018
JOANNA D’ARC, MONET I FLAUBERT – CZYLI ROUEN I …
18 kwietnia, 2018